Wstęp do początku
Pewnie takich historii jak moja są setki, a może nawet miliony..
Pewnie każda z nich zaczyna się w podobny sposób, a może nawet i kończy też..
Pewnie mijamy na ulicy tysiące osób na pozór przeżywającyh to samo..
Pewnie, ale nie napewno :)
Raczej nigdy w świecie nie spotkacie się z dwoma takimi samymi historiami, nie poznacie takich samych osób, ani nie przeżyjecie dwa razy tego samego, bo w życiu nie da się niczego przewidzieć, czy zaplanować, nie można też mieć pewności, co do zdarzeń, więc czerpać trzeba ze wszystkiego!
Moja historia zaczyna się jak wiele innych
Młoda dziewczyna poznaje chłopaka niewiele od siebie staszego
Chłopaka bez własnego majątku, żyjącego każdym dniem
Ona- uczennica szkoły średniej, pracownica restauracji, zwykła dziewczyna, kelnerka
On-pracownik małego sklepu, bez planu na siebie, po wielu porażkach, ale i wzlotach
Zakochana para małolatów, która poznaje się całkowicie przypadkiem
Która los łączy, chociaż nikt się tego nie spodziewał, nawet oni..
Zaczynają się spotykać, od początku łączy ich dziwna więź..
Może to miłość?
Tego jeszcze nie wiedzą, ale pewne jest jedno..
Wzajemnie oddali by za siebie życie.
Niedługo potem, to życie tworzą.
Przychodzi dzień, w którym dowiadują się, że będą rodzicami.
Zaskoczenie?
Raczej nie..
Złość?
Skądżę..
Niepewność? Niepokój?
Chyba jedynie strach, żeby maleństwo było zdrowe, a reszta jakoś się poukłada
Klasa maturalna, pród, powrót do szkoły
Na całe szczęscie młodzi rodzice mogą liczyć na pomoc ze strony dziadków
Dziewczyna zostaje przyjęta do społeczeńtwa bez więszego szumu ze względu na ciążę
Obytło się bez echa, ale teraz właśnie zaczyna się życie
Bardzo długi wtęp. Ale czasem tak luźne przemyślenia są bardzo ważne.
Cześć, jestem młodą mamą, mam 21 lat i półtoraroczną córeczkę, skarb mojego życia. Nie jestem wykorzystaną "małolatą", nie żałuje, że moje dziecko jest na świecie. Mogę śmiało powiedzieć, że wiem na co się pisałam, w końcu żyjemy w XXI wieku i od wczesnych lat szkolnych mamy tłumaczone, jakie są skutki współżycia. Ale właśnie narodziny mojego dziecka otworzyły mi oczy na życie, wywróciły je.. Można powiedzieć, że dopiero z dniem porodu zaczęłąm życ.
Jestem szczęsliwą mamą, ale i narzeczoną. Choć moje dziecko z początku urodziło się z wadą wrodzoną, która powodowała wielki strach w naszych sercach (pomimo, że lekarze od początku zapewniali samoistne cofniecię się zmiany), my nie poddaliśmy się. Nie zniszczyły nas też problemy mieszkaniowe. Jesteśmy dalej razem, od ponad roku wynajmujemy sami mieszkanie. Ta młoda dziewczyna, uczennica, już nią nie jest, jest pracownikiem korporacji, chłopak zaczął spełniać marzenia, zrobił kilka kursów, prawo jazdy, aktualnie spełnia największe marzenie- zawodowego kierowcy. I tu znów nasze życie zacznie się od nowa..
Jak poradzić sobie z rozłąką? Jak dać radę sobie samej z codziennymi obowiązkami?
Aktualnie jestem mamą na chorobowym..
Niestety masa dziecka i przebyte wcześniej urazy kręgosłupa dały o sobie znać..
Rehabilitacja pochłania dużą część mojego życia
Wypełnia harmonogram, który przy dziecku jest i tak bardzo napięty
Ale mimo wszystko musimy dać sobie radę
W tak cięzkim momencie znów przyszło nam zmierzyć się ze zmianami, ale poradzilismy sobie już z wieloma trudnościami, z tą też musimy
Jako, że lubię być kobietą aktywną, chciałabym zająć się czymś, co pozwoli mi chwile odetchnąć, oderwać się , dlatego też postanowiłam zająć się pisaniem bloga. W internecie pełno jest videoblogów o kierowcach, trudnościach z jakimi się spotykają, o życiu w trasie, ale prawie nigdzie nie znalazłam informacji o "drugiej stronie medalu", czyli o nas, kobietach które tak samo stawiają czoła wielu trudnością, choć pozostają tutaj, w kraju, na miejscu, nawet jeśli nie pracują zawodowo..
Dzisiejszy wpis jest może monotonny, dość dziwny, nie składniowy, ale jest to wpis, który może otworzyc nowy rozdział w moim, naszym życiu:)!